wtorek, 23 grudnia 2014

                                Rozdział 10
Była godzina dziewiąta dziesięć, rytmicznie obijałam opuszkami palców o rurę w autobusie. Lało jak z cebra, krople deszczu spadały z zawrotną szybkością. Spojrzałam na Justynę, siedziała wyprostowana kierując wzrok w stronę faceta trzymającego trzy hot-dogi i jedzącego czwartego. Miała piękny zarys kości policzkowych i duże niebieskie oczy, włosy mimo, że ścięte na krótko dodawały jej uroku. Nagle autobus zahamował i poleciałam do przodu, upadłam uderzając głową o obręcz. Podeszła do mnie Justyna i z przerażoną miną spytała czy wszystko w porządku, kiwnęłam twierdząco choć moja noga była czerwona i pulsowała. Drzwi pojazdu otworzyły się i ludzie z prędkością światła zaczęli wychodzić, ruszyłam do przodu.
-Galerie otworzą za pięć minut, chodźmy już.- zadecydowała moja towarzyszka.
Poszłyśmy w stronę sklepów, panie otwierały drzwi i z uśmiechem na twarzy zaprosiły nas do środka. Obleciałyśmy z Justyną parę sklepów i nic, trafiłyśmy do sklepu, który był ostatnią nadzieją. Rozglądałam się dookoła w poszukiwaniu czegoś sensownego, i nagle moim oczom ukazała się czarna rozkloszowana spódniczka. Była piękna, Justynie chyba też się spodobała bo zdjęła ją z manekina i podała mi z uśmiechem na twarzy, odwróciła się i zaczęła szukać odpowiedniej bluzki. Weszłam do przymierzalni zdjęłam dżinsy i nałożyłam spódniczkę. Obróciłam się kilka razy, musiałam przyznać wyglądałam naprawdę ładnie. Do środka weszła Justyna i aż westchnęła.
-Bomba, chyba właśnie tego szukałyśmy. Przymierz jeszcze tę bluzkę i kurtkę. Potem pójdziemy poszukać butów, ja chętnie też kupię sobie nową tunikę najlepiej czarną a może będzie jeszcze jakaś z trupią czachą? Kto wie?. - zaśmiała się i odeszła. Na sam jej widok humor mi się poprawił, miała w sobie coś czego wielu ludzi nie posiadało -optymizm. Wyszłam z przebieralni w szampańskim nastroju, z głośników sączyła się piosenka zespołu Maroon 5 "Sugar". Zaczęłam rytmicznie poruszać biodrami, widzące to starsze panie uśmiechnęły się. Sprzedawczynie spojrzały na mnie z pobłażliwością w oczach. Położyłam ciuchy na blat stołu, kobieta stojąca za kasą powoli nabijała na czytnik kupione przeze mnie rzeczy. Wyszłam ze sklepu i stanęłam przed Justyną, która czekała na mnie przed sklepem obuwniczym. Buty wybrałyśmy szybko kątem oka zauważyłam, że moja koleżanka stoi przy dziale z martensami i uważnie ogląda krwisto-czerwony but. Podeszłam do niej.
-Podobają ci się? - zapytałam
-Tak, ale patrząc na cenę mam ochotę zwymiotować.- powiedziała. Spojrzałam na metkę, osiemset złotych.
-Dostaniesz takie ode mnie na święta!- krzyknęłam rozradowana. Justyna zaśmiała się i ruszyła przed siebie. Dogoniłam ją i złapałam za ramię.
-Co jest?
-Musimy się pośpieszyć, został na jeszcze fryzjer.
-Jaki fryzjer? - o czym ona mówiła?
-Przydałoby się podciąć końcówki. -ostentacyjnie spojrzałam na moje długie włosy sięgające do bioder. Wzięłam do rąk kosmyk u dołu i uważnie oglądałam, fakt włosy były lekko rozdwojone.
Udałyśmy się do salony fryzjerskiego na ulicy krochmalnej 7. Wchodząc do środka uderzył mnie zapach szamponów i odżywek. Po pięciu minutach byłam cała zlana potem, panował tu straszny zaduch. Podeszła do nas jedna z fryzjerek.
-Dzień dobry w czym mogę pomóc? - zapytała.
-Czy są panie w stanie zrobić coś z tymi włosami? -odrzekła Justyna. Kobieta zaśmiała się i pokiwała twierdząco głową. Kazały mi usiąść wygodnie i oprzeć. Chwyciła do ręki nożyczki i szybko zaczęła pozbywać się niepotrzebnych pukli włosów. Po wymodelowaniu przyszła pora na prostowanie, fryzjerka powoli i dokładnie prostowała każde pasmo włosów. Siedząc myślałam o tym, czy naprawdę spodobałam się Michałowi. Miałam wrażenie, że zaraz wyskoczy garstka ludzi ze złośliwym uśmiechem na twarzy wytykając mnie palcami i drwiąc. Po chwili dziewczyna zdjęła ze mnie fartuch i uśmiechnęła się pogodnie. Spojrzałam w lustro, wyglądałam całkiem nieźle. Włosy sięgały mi do łokci, były bardziej odżywione i błyszczące. Podziękowałam i wyszłam.
-Wracamy do motelu?- zapytała Justyna.
-Tak- odpowiedziałam. Złapałyśmy taksówkę, która zawiozła nas pod sam budynek. Weszłyśmy do pomieszczenia, moja towarzyszka poszła odebrać klucz a ja stanęłam wpatrując się w telewizor. Na ekranie pojawił się pasek informacyjny "Szesnastoletnia dziewczyna zniknęła w niewyjaśnionych okolicznościach, jeżeli ktoś ją widział prosimy o pilny kontakt" po chwili pokazali fotografie na której było widać stojącą dziewczynę nieopodal działki z długimi blond włosami i szerokim uśmiechem. Znałam to miejsce. O mój boże. To byłam ja.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz