Rozdział 2
Kiedy przekroczyłam
próg szkoły, wszyscy ostentacyjnie odwrócili głowy w moją stronę. Spuściłam
wzrok i grzecznie podeszłam do szafki. Wyjęłam swoje stare przybory i schowałam
je do plecaka. Spojrzałam na plan lekcji, pierwsza jest matematyka. Ucieszyłam
się, może to dziwne ale wręcz przepadam za tą lekcją. Pięć minut do dzwonka,
ruszyłam w stronę klasy. Kiedy doszłam, nikogo nie było, kamień spadł mi z
serca. Czym prędzej zajęłam ławkę przy oknie, była jak najdalej więc mi
pasowała. Rozpakowałam przybory i usiadłam rozglądając się po sali. Nic tu się
nie zmieniło, dyplomy nadal wisiały w tym samy miejscu. Twierdzenie Pitagorasa,
widniało na formacie A5 przyczepione do jednej z półek, ławki tak samo
poniszczone, nikt nawet nie pomyślał aby je odmalować. Nagle do klasy zaczęli
wchodzić uczniowie. Kasia, Oliwia i Bartek, z tej trójki lubiłam tylko Oliwię.
Wydawała mi się wielce miłą i pogodną dziewczyną. Nigdy z jej strony nie
usłyszałam obraźliwej obelgi na mój temat. Natomiast Kasia, tak zwana ,,Klasowa
Ślicznotka,, , ma wysokie kości policzkowe i długie ciemno-blond włosy.
Zmieniała chłopców jak rękawiczki. Do Bartka nic nie miałam, chociaż i jemu
zdarzyło się mnie nazwać kaleką. Zaczęli dochodzić inni znajomi, każdy zajął
już miejsce, jak zwykle siedziałam sama. Do klasy wkroczyła nauczycielka,
stanęła przed nami i głośno powiedziała :
- W tym roku będziecie pisać testy, będę wymagać od was na
moich lekcjach wielkiego skupienia i wysiłku. Ten kto przyłoży się do pracy, z
pewnością dostanie się do dobrego liceum. – Mówiąc to spojrzała na mnie.-
Natomiast Ci, którzy nie będą się starać trafią do tak zwanej ,,Zawodówki,, -
Teraz przebiegła wzrokiem po całej klasie.– A więc zaczynamy lekcję! Oliwia
podejdź i zapisz temat.
Oliwia, która nie za
bardzo przepadała za matematyką, wstała i wolnym krokiem ruszyła w stronę
tablicy. Dalej Ćwikła, nazywamy tak naszą nauczycielkę, ponieważ kiedyś Bartek
pomylił się i źle wypowiedział jej nazwisko, które zostało do dziś. A więc
Ćwikła, z rozmarzeniem mówiła o procentach i jakie to one są niezwykłe.
Większość klasy jej nie słuchała, ale ja nie mogłam sobie na to pozwolić,
zapisywałam wszystko co mówiła i uważnie słuchałam.
Lekcje upłynęły mi
bardzo szybko.
Wychodząc z sali od
Języka Polskiego zauważyłam, że mama stoi przy mojej szafce. Podeszłam do niej,
byłam wściekła, znowu pomyślą sobie, że naprawdę potrzebuję opieki specjalnej.
-Cześć, co ty tu robisz?- wykrztusiłam
-Pomyślałam, że Cię odbiorę, jesteś zła? – powiedziała z
niewinną miną.
-Wiesz mamo mam prawie szesnaście lat, a ty przyjeżdżasz po
mnie do szkoły. Nie uważasz, że to jest dziecinne?
- Szesnaście lat będziesz miała dopiero za cztery miesiące i
dopóki nie skończysz osiemnastu lat, ja będę decydowała o tym czy cię odbiorę
czy nie. – wycedziła przez zaciśnięte zęby.
- Niech Ci będzie. Idziemy już?
- Wsiadaj do auta, chcę zamienić z twoją wychowawczynią kilka
słów.
- Dobrze.
Idąc w stronę
samochodu, z zaciekawieniem myślałam o czym to moja mama chciała porozmawiać z
Ćwikłą. Usiadłam na siedzenie i włączyłam radio, wiadomości. O nie, znowu
będzie o wypadkach, szybko nacisnęłam wyłącznik. Zapatrzyłam się na szkołę,
ludzie wchodzili i wychodzili z niej w popłochu. Oprócz nas gimnazjalistów byli
jeszcze licealiści. Większość osób w trzeciej klasie gimnazjum wybierało to
liceum. Budynek był nieduży, wszyscy się znali, nauczyciele potrafili wymienić każdego ucznia z imienia i
nazwiska. Gdyby nie to, że jestem tak nieakceptowana przez moją klasę, pewnie
zostałabym tu. Pomyślałam, że wolałabym umrzeć zamiast uczęszczać tutaj. Drzwi
od auta otworzyły się , do samochodu wsiadła mama z promiennym uśmiechem.
-Kotku mam świetną wiadomość – powiedziała.
-Jaką- zapytałam zaciekawiona.
-Rozmawiałam z twoją wychowawczynią, namawiała mnie abym
zostawiła Cię w tej szkole. Uważam, że ma rację. I wiesz co? Zostajesz tu! –
szeroko się uśmiechała.
Zamarłam.
-C-o? – poczułam, że brak mi powietrza, przed oczami zamigały
mi białe plamki.
- Nie cieszysz się? Z tatą myśleliśmy, że bardzo Ci się
podoba szkoła, bo zawsze z takim rozmarzeniem o niej mówisz. Więc uznaliśmy to
za świetny pomysł.
Patrzyłam się na nią
jak na wariatkę, było mi duszno, nie mogłam zebrać myśli. W jednej chwili
wszystko zamalowało się na czarno.
Jest już drugi rozdział. Mam nadzieje, że ktoś w ogóle czyta
te wypociny. Największą frajdą było by gdybyście komentowali. Niedługo trzeci
rozdział, zapraszam do czytania! Specjalnie dal czytelników założyłam aska. Piszcie czy czytacie :) i Pytajcie !
Marta
http://ask.fm/ScryptMercy
Świetne <3
OdpowiedzUsuńKC wiesz? :*
/J. Pokładosia
Boskie
OdpowiedzUsuń